Skoro już zwiedziliście Toruń tu: Toruń, czyli gotyk na dotyk. To idźcie coś zjeść. A jak zjeść to i wypić. A jak wypić, to kawę i to w jednym, niesamowitym, wyjątkowym, wspaniałym, niepowtarzalnym miejscu, czyli w Projekt Nano Cofee and More. Piszę miejscu, ale powyższe określenia dotyczą przede wszystkim kawy tam podawanej jak i właścicielki przedsięwzięcia, Pani Kamili Adamiec, Mistrzyni Polski Brewers Cup. Procedura wygląda mniej więcej tak: przychodzi do kawiarni przygłupiasty klient i mówi-eee… kawy bym się napił. -No dobrze, odpowie mu Pani Kamila, czy woli Pan kawę z ekspresu, skoncentrowaną, ale paloną raczej według reguły skandynawskiej, która znacznie różni się od metody włoskiej, francuskiej, czy hiszpańskiej. Jeśli wybiera pan taką kawę, to raczej brazylijską, która będzie kojarzyła się z klasyczną kawą, czy może też pełną owocowych smaków i aromatów kawę etiopską, gdzie oprócz czekolady, poczujemy smaki porzeczki, mango, ananasa i borówki amerykańskiej, ale hodowanej w południowej Kanadzie? A może jednak kawę przelewową, tam spotka pan precyzyjnie wyodrębnione smaki czekolady i owoców cytrusowych jak pomarańcza, grejpfrut, cytryna i limonka? A może jednak klasyczna, o delikatnym, ale konkretnym smaku istoty kawy i uczciwej dawki kofeiny? Na to klient-Eee, nooo, tegooo… To możeee… tę z Brazyli? Tak moi Drodzy, właśnie przeczytaliście opis mojego pierwszego spotkania z Panią Kamilą i jej kawiarnią. Potem byłem jeszcze kilka razy i już po pierwszym żałowałem, że z Warszawy muszę tu jechać dobrze ponad dwie godziny. A chciałbym codziennie. Tutaj kawę pije się jak najlepsze roczniki wina i jak wino ta kawa ma bukiet, pierwszy, drugi i trzeci nos, barwę no i smaki, kwasowe, słodkie, czy gorzkie. Ponadto mamy tu konsystencję i jak wino, ciało. Mamy też oczywiście, jak w winie, smaki, owocowe, asfaltu, palonej trawy, gorącego kamienia, masła, kociego moczu i wielu, wielu innych. Ale żeby o tym wszystkim myśleć, a przede wszystkim poczuć, musicie przyjechać do Torunia do Projektu Nano. Jest tu zresztą jeszcze mnóstwo innych dobroci. Piwo rzemieślnicze, wegański kanapki, herbaty pewnie nie gorsze niż kawy, no i ciasta. Ja jadłem sernik, brownie i próbowałem marchewkowego. Są doskonałe, pieczone przez właścicielkę z pomocą jej mamy. Jestem wielbicielem serników i kilka ton już ich w życiu zjadłem. Tutaj, cudownie miękki, puszysty i lekki, nie za słodki, zrównoważony cudowną, lekko kwaśną śmietaną na wierzchu, śni mi się po nocach. Tak, tego miejsca trzeba doświadczyć. Jedźcie co koń wyskoczy do Torunia, na ulicę Podmurną 17a, blisko raju 🙂
A tak wygląda proces parzenia kawy. Jak mówi Pani Kamila, jest to operacja niezwykle precyzyjna, a każdy szczegół musi być dopracowany do perfekcji.
A to sama Pani Kamila, która opowiada o właśnie przyniesionej kawie. Nikt nie opowiada, tak jak Ona! (o kawie).
.