„Do czego cię przyrównać? Do dnia w pełni lata?
Jesteś od niego bardziej i świeża, i stała?” (tł. Stanisław Barańczak)
lub „Mam cię porównać do letniego dnia?
Piękniejsza jesteś, stalsza niźli on?” (tł. Jerzy Słowiński).
Pojechałem Szekspirem bo zabrakło mi słów. Bo co byście napisali gdyby w restauracji, w której byliście ostatnio kilka miesięcy temu przywitała was miła i ładna pani mówiąc, że cieszy się z waszej ponownej wizyty? Że ta pani pamięta nawet to jaki rodzaj grappy lubicie wypić po posiłku (amarone). Ostatnio napisałem, że pani Basia Ritz musi być aniołem, ale ewidentnie aniołów tam więcej. Po prostu Los Angeles.
A co do jedzenia to patrz wyżej, na Szekspira. Stale ten sam najwyższy poziom. Po kremie z kalarepy chciałem zjeść talerz, a tatar ze śledzia przywodził wspomnienia z El Cellar de Can Roca w Gironie. Jagnięcina boska nawet jeśli pure z batata mogło by być zastąpione czymś mniej słodkim dla zrównoważenia dosyć słodkiego mięsa i sosu.
Agrest i morele pod kruszonką z lodami z tonką to idealne zwieńczenie rozkoszy.
Pani Basiu, jest Pani nie tylko doskonałym kreatorem smaków, ale też doskonałym pracodawcą. Widać, że Pani zespół myśli i działa tak jak Pani, czyli perfekcyjnie.
Czekam z niecierpliwością na następny przyjazd do Gdańska.
.