Paralaksa tła

Restauracja Fontanna. Toaleta Trasy W-Z.

19 kwietnia 2019
Restauracja Different. Im ciemniej, tym przyjemniej?
12 kwietnia 2019
Winne Grono. Aniołki w Gdańsku.
26 kwietnia 2019

Fontanna smaków, wytrysk kulinarnych pomysłów, strumień podniebiennych doznań, rzeka kuchennych satysfakcji? Zapomnijcie, spotka Was coś innego. I tak na przystawkę arancini z owocami morza. Wygląda ładnie i kolorowo. Każda z kulek prezentuje inny kolor wypełnienia, w skrócie białe i czarne, te drugie pewnie z kałamarnicą. W smaku poprawne, choć ryż wydaje się rozgotowany.Zupa krem z cebulą i czarną truflą. W składzie brioche, chrupiąca szalotka, truflowa śmietanka. Wbrew nazwie, trufli nie odnaleziono. Tak jak i truflowego smaku. Nic też tam nie było chrupiące, a raczej rozmiękłe. Poza tym kolor zjawiska nie zachęcał do smakowania.

Potem już tylko gorzej. Kacza pierś z marchewką i gnocchi. Gdyby od dania odjąć twardą i bezsmakową kaczkę, danie byłoby nawet dobre. Od dawna jednak wiadomo, że kaczki przeszkadzają i nikt nie chce ich zabrać.

Polędwica z dorsza ze szparagami, jajkiem w koszulce i sosem holenderskim-tutaj niestety nawet dodatki były słabe. Jajko i sos bez smaku, a dorsz twardy jak kaczka, przepieczony. Ewidentnie rybak miał dużo czasu, żeby zapomnieć kiedy go łowił.

Na koniec deser, czyli tiramisu. Wstępnie smakuje dobrze, ale po chwili namysłu,  nasz układ pokarmowy mówi, że nie do końca mu to pasuje. Jest za tłusto i maślano. Wzdęcia i dyskomfort trzewiowy każą podejrzewać jakąś zdradę w doborze składników lub wykonaniu.

Pamiętajmy jednak, jesteśmy w obrębie Starego Miasta, tutaj chyba nie może być dobrego jedzenia. Ja w każdym razie, takiego miejsca nie znam. Patrz wpis: https://slowblog.pl/krolu-zygmuncie-powiedz-nam-czyswidzial-warszawski-sznyt/

Czy więc było coś dobrego? Była. Pani kelnerka. Chociaż miała pewien problem z bezpośrednim kontaktem, co być może wynikało z braku polsko-językowej wprawy, to generalnie radziła sobie bardzo dobrze. Test brudnego talerza zdawała z wynikiem bardzo dobrym lub dobrym. Czyli jedzenie kiepskie, ale obsługa dobra. A może tak musi być, że jak w czymś jesteśmy słabsi, to do innej dziedziny przywiązujemy więcej uwagi? Tak pewnie było ze Stirlitzem, który wiedział, że aligatory świetnie biegają i pływają. -Jeśli chcę z nimi konkurować w triathlonie, muszę bardziej przyłożyć się do jazdy na rowerze-pomyślał.

Z wizyty w Restauracji Fontanna wynikła jeszcze jedna dobroć. Wracając z ulicy Rybaki, gdzie mieszczą się fontanny i restauracja, szliśmy do ul. Senatorskiej, gdzie czekał samochód. Dla niewtajemniczonych trzeba wspiąć się do Nowego Miasta, a następnie przejść przez całe Stare Miasto. I tam nigdzie nie ma publicznej toalety! Został szyld WC w okolicach pl. Zamkowego i tyle. Idąc dalej, dochodzimy do ruchomych schodów i tu dla mnie, omijającego Stare Miasto i okolice, ogromna niespodzianka. Górny peron historycznych schodów Trasy W-Z jest nie tylko pięknie wyremontowany i urządzony, ale i strzeżony przez strażnika miejskiego. Na dole, w dawnej maszynowni, bardzo elegancka toaleta, pokój do przewijania niemowląt i na jednej ze ścian, stara, radziecka tablica zarządzająca mechanizmem. Po remoncie  w 2005 zwolniło się  miejsce po ważących 150 ton radzieckich urządzeniach napędzających schody. Nowe, niemieckie,  ważą dokładnie 10 razy mniej i to pozwoliło wygospodarować miejsce na toaletę. Jest naprawdę czysto i pachnąco, a to wszystko za darmo! I to się nadaje do prasy! A nie tylko kelnerzy i kelnerzy!  Brawo Urząd Miasta! Brawo ZDM!

 

Podobało się? Kliknij w serduszko i polub post 21

oraz udostępnij go

Pinterest
Restauracja Fontanna
ul. Rybaki 3, Warszawa 00-221

Moje podsumowanie
.


  • Obsługa85%
  • Wystrój75%
  • Menu60%