Przyjechaliśmy w niedzielne popołudnie. Wygodny parking, ładna elewacja, dużo kwiatów i zniewalający zapach lawendy.
I pani właścicielka, która natychmiast interesuje się przybyłymi gośćmi, dba o to żeby dostali karty i pomaga kelnerom w podawaniu dań i sprzątaniu ze stołu naczyń. Rosół z czosnkiem, bardzo dobry i bardzo prawdziwy, barszcz ukraiński jest naprawdę ukraiński, a placek bieszczadzki chrupiący i wypełniony doskonale uduszonym, miękkim i aromatycznym gulaszem. Do tego domowe lemoniady w różnych smakach. Na koniec kawa jak na polskie standardy też dobra, a miły pan kelner umie odpowiedzieć na pytanie co to za marka (Lavazza). I taki obrazek przy wyjściu: gościnna i ładna Pani właścicielka podlewa ładne i wszechobecne kwiaty. Symboliczne bo jakiś czas temu pielęgnowała swoich gości.
Goście również rozkwitli.
.