Niesłusznie funkcjonuje taki pogląd, że jeśli restauracja jest hotelowa to musi być nudna i mdła. Są restauracje trzymające najwyższy poziom mimo, że stanowią integralną część hotelu, także w Polsce. Restauracja hotelu Splendor do nich na pewno nie należy. Pozory luksusu, białe obrusy, ciężkie sztućce mają sprawiać wrażenie elegancji dla klasy wyższej. A rzeczywistość skrzeczy, karta od kilku lat z tą samą zawartością, kelner z miną nijaką, zmęczony obsługą dwóch stolików zjawia się po 10 minutach, żeby zabrać brudne talerze po równie nijakich daniach. Do tego specyficzny zapach rozpylany w hallu hotelu z pewnością nie wzmacnia apetytu, a wręcz przeciwnie nasuwa skojarzenia z pralnią ręczną.
Czyli nudno, mdło i byle jak.
Właściciele chcieli być w Nowym Jorku, a są w Nowych Babicach.
PS W toalecie widać, że poziom hotelu jest tak wysoki, że goście nie dosięgają; wzorem eleganckich miejsc są małe ręczniki do wycierania rąk, a obok umywalki stoi kosz z naklejonym niechlujnie napisem: „kosz na ręczniki frotte”
.