Byłem tu ok. 2 lata temu. Pamiętam te smaki, były doskonale połączone, zrównoważone i świeże. Poszedłem dzisiaj z tęsknoty, ale i z ciekawości czy udało się utrzymać poziom.
I co? Było jeszcze lepiej. Jadłem figę, doradę i rabarbar pod kruszonką, każde danie osobno smakowało doskonale, a jako całość było spełnieniem wyobrażenia o doskonałej syntezie smaku.
I rzecz niezwykle ważna ciągle nie doceniana przez właścicieli nawet renomowanych restauracji; serwis czyli świetnie wyszkolone i doskonale dobrane panie kelnerki. Dobrze wiedzą, że restauracja to miejsce do przyjmowania gości czyli cechą dominującą powinna być gościnność i tego właśnie doświadczyłem. I wcale mnie to nie dziwi bo miałem szczęście poznać właścicielkę. Ktoś kto tak układa smaki, organizuje pracę restauracji i kocha jedzenie musi być aniołem i oprócz pięknej twarzy ma też piękną duszę.
Po prostu Ritz, Basia Ritz.
.